środa, 21 grudnia 2011

Stare ramy - nowa oprawa

Generalnie mam problem z robieniem zdjęć typu "przed". Zazwyczaj, wszystkie przedmioty, które mam zrobić dla siebie muszą uzbroić się w dużą dawkę cierpliwości. Do tego czasu walają się z kąta w kąt, od czasu do czasu oglądane i odkurzane. Ale jak już mnie złapie wena i jestem zdecydowana na dokonanie metamorfozy, to determinacja jest tak duża, że nic innego się nie liczy. Zapomninam o całym świecie i jedyne, co to niemogę się doczekać, aż zobaczę przedmiot "po". Ostatnią rzeczą o której wtedy myślę, to chwycienie aparatu i zrobienie zdjęć. Tym bardziej, że fotografka ze mnie żadna:) 
Tak też było w przypadku przedmiotowych ramek. Kupione na targu staroci. Dawno, dawno. Już sama nie pamiętam jak dawno. Tak dawno, że już "tego pana z ramkami" od długiego czasu nie mogę spotkać na targu, choć kiedyś widywałam go za każdym razem. Szkoda, bo gdy widzę efekt końcowy mam ochotę dokupić parę sztuk.
Ale do rzeczy. Ramki wyglądały tak:


Nawiązując do wstępu mojego posta powiem, że i tym razem miałam problem ze znalezieniem w komputerze zdjęć "przed", choć byłam pewna, że kiedyś je robiłam. Myliłam się. Jedyne zdjęcie, jakie znalazłam to takie zrobione "przy okazji bawienia się aparatem", czyli krzywe i z masą zbędnych rzeczy. Właściwie niczego nie przedstawiało. Ale w jednym małym górnym rogu, choć niewyraźnie to pojawiły się ramki:) Więc wyciełam i pokazuję. Musicie się niestety tylko tym zadowolić do porównania. 
Wsumie ramki nie były takie tragiczne. Tylko ten złoty kolor.... kupując je od razu wiedziałam, że zostaną przemalowane. Choć przyznam się, że trochę powisiały na ścianie aż mi się "opatrzą". Już nawet zaczęłam się przekonywać do ich wyglądu. Albo raczej przyzwyczajać. Na szczęście teraz wyglądają tak:




Wiecie co, w zasadzie to nie mam tendencji do rozpisywania się w postach.  Krótko i na temat. 3-4 zdania i koniec. A tu tylko małe, głupie ramki, a tyle słów. Nie wiem co mi się dziś stało:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz